Śpiewając ich wszystkie piosenki, przeżywając z nimi ich wszystkie zabawne i smutne momenty, wiedziałam, że nie jestem sama. Że wokół mnie jest tak wielu ludzi, którzy wszystko dobrze rozumieją. Zacznę o czymś mówić i zaraz do rozmowy przyłączają się kolejne osoby. Wszyscy wiedzą o co chodzi. To jak rodzina, nasza fanowska społeczność, z własną tokiohotelową modą na sukces (jak to Ness uznała). Każdego dnia dziękuję za każdy dzień. Za każdą chwilę z TH, za każdą osobę, którą poznałam właśnie dzięki nim.

Okay, koniec tych reflekcji. Czas opisać zlot.
W środę wraz z Ellen wstałyśmy po 7, bo na 9 miałyśmy pociąg do Krzyża. W Krzyżu czekałyśmy godzinę na pociąg do Poznania, a w Poznaniu czekałyśmy dwie godziny na pociąg do Locz. Na miejscu byłyśmy jakoś po dziewiętnastej (Ness na nas jakieś dwie godziny czekała). Potem musiałyśmy się udać na Zamenhofa do naszego schroniska. Spytałam jakąś miłą panią jak się tam dostać i skierowałyśmy się na przystanek autobusowy. Zanim tam dotarłyśmy trochę minęło, ale w końcu jakiś miły pan wskazał nam odpowiedną drogę (wiecie, jacy ludzie w Locz są uprzejmi?! Nie zdążymy jeszcze poprosić o pomoc, a oni sami nam jej udzielają!).
Znalazłyśmy się w schronisku, wziełyśmy klucz, przebrałam się i wybiłyśmy w miasto, by zobaczyć Manufakturę i Andel'sa. Cykałyśmy sobie fotki jakbyśmy przyjechały z wsi i nigdy miasta nie widziały xDD. Chciałyśmy uwiecznić każdą chwilę tam.

Widziałam nawet takie boskie Audi i już podchodziłam do niego, żeby zrobić sobie zdjęcie, ale mi odjechał ;(. Najgorzej jednak było gdy zobaczyłam te wszystkie sklepy. Miałam ochotę do nich wejść, ale dziewczyny były twarde i mnie od tego powstrzymały, bo było mało czasu, a w schronisku trzeba było się zameldować do 23. Będąc spowrotem w schronisku wyczyniałam takie rzeczy, że głowa mała, a Ness wszystko filmowała. Niestety, te filmiki nie mogą ujrzeć światła dziennego. Cenzura ;PP.
Wstałyśmy rano i każda z nas musiała wziać prysznic. Idę do damskiej, a tu mi facet wyłazi. Ja tylko takie: WTF?! Ale spoko, ogar. Gdy się już wszystkie ogarnęłyśmy pojechałyśmy na PKP by zostawić tam walizki (miałam dużo rzeczy, bo potem jechałam do Ellen xDD). Z PKP miałyśmy znowu iść do Manu, ale wsiadłyśmy w nie ten autobus, co trzeba i zwiedzałyśmy okolicę. Gdy w końcu tam dotarliśmy zawitałyśmy najpierw w Andel'sie, bo mi się chciało do ubikacji xDD. Przy okazji robiłyśmy sobie też fotki ;PP.


Mogłam też sobie w końcu pochodzić po sklepach. Niby letnia wyprzedaż, ale dla mnie i tak wszystko drogie było O.o Ale CCC mi to wynagrodziło - jeden z niewielu sklepów, który ma buty w moim rozmiarze (35-36)! No i kupiłam sobie koturny w kolorze kawy z mlekiem (?). Wolałabym czarne, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Jakoś po 13 byłyśmy pod Atlas Areną, gdzie zrobiliśmy sobie wspólne fanowskie zdjęcie.

Potem znowu pod Manu, gdzie każdy poszedł coś zjeść. W KFC zaczepiła nas Kaśka, bo znała nas z U.N.A. ;** Wraz z Ness i Ellen usiadłyśmy razem z nią i Grześkiem przy stoliku. Tak ogólnie, to byliśmy dość dużą atrakcją turystyczną xDD.

To naprawdę musiał być niezły widok, jak jakieś 100 osób pakuje się do jednego tramwaju xDD.
W kinie "Cytryna" poznałam bardzo wielu wspaniałych ludzi i świetnie się bawiłam oglądając po kolei każde DVD. Nasze zlotowe bliźniaki były niesamowite < 3 !

(Zdjęcie zapożyczone od www.billowywibratorek.fbl.pl)
o 7:08 miałyśmy pociąg do Wrocławia. Siedziała z nami kleindevil i jeszcze jedna dziewczyna, której imienia nie pamiętam (skoleroza nie boli ;PP) i nie dały mi spać xDD. Co potem się na mnie i Ellen odbiło. Gdy byłyśmy już pod mieszkaniem Ellen okazało się, że nikogo nie ma, a ona nie ma kluczy. Tak czekałyśmy na klatce i w końcu wyszło na to, że zasnęłyśmy! Rozumiecie?! Zasnęłam na klatce! Potem spałam niemal cały dzień z Ellen na tapczanie, a jak się zmieściłyśmy to ja pojęcia nie mam (bez skojarzeń!) Następnego dnia łaziłyśmy po Rawiczu, a następnego miałam pociąg o 9:40 do Kostrzyna. Mówię Wam, 6 godzinna podróz pociągiem jest niezwykle mecząca. Cały tydzień byłam w drodze. A jak przyjechałam, to malowałam czerwoną farbą napisy na ścianie w moim pokoiku ;DD. Mam piękny napis World Behind My Wall i Angie, który wygląda jakby ociekał krwią (bynajmniej tak miał wyglądać xDD) no i odciśnięte moje dłonie.

Okay, to by było na tyle.
Niech Moc Tokio Hotel będzie z Wami ! Dobiliśmy do piątki, ale kolejna jeszcze przed nami < 33 !

Ich muss durch den Monsun
Hinter die Welt, ans Ende der Zeit
Bis kein Regen mehr fällt
Gegen den Sturm, am Abgrund entlang
Und wenn ich nicht mehr kann, denk ich daran
Irgendwann laufen wir zusamm'
Durch den Monsun, dann wird alles gut
Toś się bejbe naprodukowała :D
OdpowiedzUsuńŚciana fantastyczna! I ten napis świetnie pasuje (no bo w końcu ściana nie? xd)
Ej, ej, muszę zobaczyć te koturny! Ja w CCC tyle polowałam i żadnych nie widzialam fajnych -.-
niestety mnie nie było :(
OdpowiedzUsuńpodoba mi się jak napisałaś, że przez te 5 lat byli.
U mnie to samo, mimo tego, że się zmienialiśmy wewnątrz jak i środku oni ciągle byli i są nadal, czas leci ale oni pozostają. Będziemy dorośli ale oni wciąż będą bo to przy nich dorastaliśmy i to dzięki ich muzyce tacy jesteśmy.
HAHAH, ale mnie wzięło xD
To dzięki Tobie, dostałam takiej weny po przeczytaniu xD
Pozdrawiam :)
ps. świetna ściana :D
OdpowiedzUsuń