Pociąg o godzinie 5:58, ale to była dobra decyzja, aby wyjechać tak wcześnie. Zero ruchu, zero pośpiechu, zero (no prawie) kolejek ;p I to cudne poooowietrze <3
Pierwszy przystanek po dojechaniu na Lichtenberg to toaleta miejska, która okazała się dla Angie niezbyt łaskawa, bo zeżarła jej całe 50 centów, a nie wpuściła do środka. Martwe rzeczy jej nie lubią xD Gdy wreszcie wsiadłyśmy do SBahnu pojechałyśmy na dworzec główny, żeby zobaczyć mojego ukochanego Billa w duuużym rozmiarze. Ale z moim szczęściem go nie zastałyśmy, bo zastąpiła go jakaś baba o.O No ale kij z tym, jakoś to przebolałyśmy i wsiadłyśmy w UBahn, żeby dojechać pod Bramę Brandenburską.
Jako że ledwo wyrabiałyśmy (ja spałam chyba 3 godziny, także pozdro xd) wpadłyśmy do Starbucksa na kawę. Mraaaaau <3 chociaż była dopiero 9 to i tak w kolejce trochę musiałyśmy postać, bo koleś strasznie się ociągał. Ale było warto poczekać, bo kawa pycha. A mówię to ja, osoba, która kawy nie lubi xd
Po wypiciu kawy przespacerowałyśmy się na Potsdamer Platz. I po drodze zahaczyłyśmy o klocki ;D Coś świetnego, naprawdę.
Oczywiście w naszej wycieczce nie mogło zabraknąć Ritza <3 Matko kochana, zajebisty hotel *_* Mam dziwne wrażenie, że Andel's może się przy nim schować xD Obsługa jest nieziemsko miła, zresztą tak jak wszędzie. Ich uśmiechy nie są wymuszone i są tak sympatyczni!
Zdjęcia trzeba było też zrobić obowiązkowo przy wyjściu ;D
To zdjęcie zrobił nam pan przedstawiający się "I'm paparazzi", który zawsze służy dobrą radą ;> ^^
Później znowu w UBahn i na Alexander Platz. Wieża telewizyjna jest naprawdę wysoka o.O Znowu spacerkiem pozwiedzałyśmy i zrobiłyśmy kilka zdjęć przy Fontannie Neptuna ;d
A następny punkt wycieczki to "Kosmos kretynko!" xD
Na zdjęciach i w teledysku wydaje się większe, ale tak naprawdę to niewielki budynek xD
Później znowu na Potsdamer Platz i na zakupy do Arkad. Obkupiłam za wszystkie czasy. No i wyszło, że ja jestem Bidonem, a Angie to Natalie Franca, hahaha.
A tutaj co lepsze teksty Angeliki:
- mam ciągnąć czy pchać? (oczywiście chodziło o drzwi, ale gdybyście usłyszeli to na żywo... xdd)
- muszę nadrobić te wszystkie noce, kiedy u Ciebie spałam (i ta bezcenna mina chłopaka przechodzącego obok, hahaha)
- spuścisz mi z pensji? (tak, tak. Ja jako Bill mam wielką moc i mogę SPUSZCZAĆ z pensji moim podwładnym xd)
Trzeba się już było pomału zbierać do powrotu, więc wróciłyśmy pod Bramę, pod którą o tej porze było już full wycieczek o.O hahaha, najlepsi byli kolesie w kolorowych kombinezonach. Pan w panterce wymiótł wszystkie inne kolory ;D Znowu w UBahn na dworzec główny, żeby coś zjeść na szybko i w SBahn na Lichtenberg.
Wycieczka jak na pierwszy raz udała nam się przezajebiście. Od teraz chyba często będziemy gościć w naszym ukochanym, jak na razie, mieście <3 Nie zgubiłyśmy się ani razu, wszystko poszło łatwo i sprawnie. Pikuś ;D
Przed nami jeszcze wiele do odkrycia, plany już się szykują. Potrzebujemy tylko pomyślnych wiatrów ;)
Marzenia są na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba mieć odwagę by po nie sięgnąć < 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz