Wiecie, ten
zlot dał mi bardzo wiele do myślenia. Podsumował te całe pięć lat. Ogarnął zamęt, jaki już od dawna miałam w głowie. Patrząc na moje dotychczasowe życie można zauważyć jak zmieniłam się nie tylko z wyglądu, czy stylu ubierania. Odkrywałam siebie przez te wszystkie lata, a Tokio Hotel zawsze było ze mną, by w odpowiedniej chwili podnieść mnie na duchu, czy cieszyć się razem ze mną. Tak wiele im zawdzięczam. Niemal każda piosenka odegrała jakąś ważną rolę w moim życiu, czegoś ważnego mnie nauczyła. To dzięki nim jestem teraz
sobą. A będąc na
Fan Party zrozumiałam również jak wielu jest wspaniałych ludzi, którzy podobnie jak ja zawdzięczają
TH tak wiele. To uczucie spełnienia, kiedy wszystko przeżywasz na nowo. Przez tą jedną noc odbyłam podróż w czasie, która pomogła mi podsumować swoje dotychczasowe życie. I wiecie co? Dopiero od niedawna naprawdę zaczęłam
wierzyć. I jestem z siebie dumna. Trzeba mieć odwagę marzyć, ale chęć ich spełnienia i jakieś kroki w ich kierunku, to dopiero jest wyzwanie. Wyzwanie, któremu mam zamiar podołać.
Śpiewając ich wszystkie piosenki, przeżywając z nimi ich wszystkie zabawne i smutne momenty, wiedziałam, że nie jestem sama. Że wokół mnie jest tak wielu ludzi, którzy wszystko dobrze rozumieją. Zacznę o czymś mówić i zaraz do rozmowy przyłączają się kolejne osoby. Wszyscy wiedzą o co chodzi. To jak rodzina, nasza fanowska społeczność, z własną tokiohotelową modą na sukces (jak to Ness uznała). Każdego dnia dziękuję za każdy dzień. Za każdą chwilę z TH, za każdą osobę, którą poznałam właśnie dzięki nim.

Okay, koniec tych reflekcji. Czas opisać zlot.
W środę wraz z
Ellen wstałyśmy po 7, bo na 9 miałyśmy pociąg do Krzyża. W Krzyżu czekałyśmy godzinę na pociąg do Poznania, a w Poznaniu czekałyśmy dwie godziny na pociąg do Locz. Na miejscu byłyśmy jakoś po dziewiętnastej (
Ness na nas jakieś dwie godziny czekała). Potem musiałyśmy się udać na Zamenhofa do naszego schroniska. Spytałam jakąś miłą panią jak się tam dostać i skierowałyśmy się na przystanek autobusowy. Zanim tam dotarłyśmy trochę minęło, ale w końcu jakiś miły pan wskazał nam odpowiedną drogę (wiecie, jacy ludzie w Locz są uprzejmi?! Nie zdążymy jeszcze poprosić o pomoc, a oni sami nam jej udzielają!).
Znalazłyśmy się w schronisku, wziełyśmy klucz, przebrałam się i wybiłyśmy w miasto, by zobaczyć
Manufakturę i
Andel'sa. Cykałyśmy sobie fotki jakbyśmy przyjechały z wsi i nigdy miasta nie widziały xDD. Chciałyśmy uwiecznić każdą chwilę tam.

Widziałam nawet takie boskie
Audi i już podchodziłam do niego, żeby zrobić sobie zdjęcie, ale mi odjechał ;(. Najgorzej jednak było gdy zobaczyłam te wszystkie sklepy. Miałam ochotę do nich wejść, ale dziewczyny były twarde i mnie od tego powstrzymały, bo było mało czasu, a w schronisku trzeba było się zameldować do 23. Będąc spowrotem w schronisku wyczyniałam takie rzeczy, że głowa mała, a
Ness wszystko filmowała. Niestety, te filmiki nie mogą
ujrzeć światła dziennego.
Cenzura ;PP.
Wstałyśmy rano i każda z nas musiała wziać prysznic. Idę do damskiej, a tu mi facet wyłazi. Ja tylko takie:
WTF?! Ale spoko, ogar. Gdy się już wszystkie ogarnęłyśmy pojechałyśmy na
PKP by zostawić tam walizki (miałam dużo rzeczy, bo potem jechałam do
Ellen xDD). Z
PKP miałyśmy znowu iść do
Manu, ale wsiadłyśmy w nie ten autobus, co trzeba i zwiedzałyśmy okolicę. Gdy w końcu tam dotarliśmy zawitałyśmy najpierw w Andel'sie, bo mi się chciało do ubikacji xDD. Przy okazji robiłyśmy sobie też fotki ;PP.


Mogłam też sobie w końcu pochodzić po sklepach. Niby letnia wyprzedaż, ale dla mnie i tak wszystko drogie było O.o Ale
CCC mi to wynagrodziło - jeden z niewielu sklepów, który ma buty w moim rozmiarze (35-36)! No i kupiłam sobie koturny w kolorze kawy z mlekiem (?). Wolałabym czarne, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Jakoś po 13 byłyśmy pod
Atlas Areną, gdzie zrobiliśmy sobie wspólne fanowskie zdjęcie.

Potem znowu pod
Manu, gdzie każdy poszedł coś zjeść. W
KFC zaczepiła nas
Kaśka, bo znała nas z
U.N.A. ;** Wraz z
Ness i
Ellen usiadłyśmy razem z nią i
Grześkiem przy stoliku. Tak ogólnie, to byliśmy dość dużą atrakcją turystyczną xDD.

To naprawdę musiał być niezły widok, jak jakieś 100 osób pakuje się do jednego tramwaju xDD.
W kinie
"Cytryna" poznałam bardzo wielu wspaniałych ludzi i świetnie się bawiłam oglądając po kolei każde DVD.
Nasze zlotowe bliźniaki były niesamowite < 3 !

(Zdjęcie zapożyczone od
www.billowywibratorek.fbl.pl)
o 7:08 miałyśmy pociąg do
Wrocławia. Siedziała z nami
kleindevil i jeszcze jedna dziewczyna, której imienia nie pamiętam (skoleroza nie boli ;PP) i nie dały mi spać xDD. Co potem się na mnie i
Ellen odbiło. Gdy byłyśmy już pod mieszkaniem
Ellen okazało się, że nikogo nie ma, a ona nie ma kluczy. Tak czekałyśmy na klatce i w końcu wyszło na to, że zasnęłyśmy! Rozumiecie?! Zasnęłam na klatce! Potem spałam niemal cały dzień z
Ellen na tapczanie, a jak się zmieściłyśmy to ja pojęcia nie mam (bez skojarzeń!) Następnego dnia łaziłyśmy po
Rawiczu, a następnego miałam pociąg o
9:40 do
Kostrzyna. Mówię Wam, 6 godzinna podróz pociągiem jest niezwykle mecząca. Cały tydzień byłam w drodze. A jak przyjechałam, to malowałam czerwoną farbą napisy na ścianie w moim pokoiku ;DD. Mam piękny napis
World Behind My Wall i
Angie, który wygląda jakby ociekał krwią (bynajmniej tak miał wyglądać xDD) no i odciśnięte moje dłonie.

Okay, to by było na tyle.
Niech Moc Tokio Hotel będzie z Wami ! Dobiliśmy do piątki, ale kolejna jeszcze przed nami < 33 !
Ich muss durch den Monsun
Hinter die Welt, ans Ende der Zeit
Bis kein Regen mehr fällt
Gegen den Sturm, am Abgrund entlang
Und wenn ich nicht mehr kann, denk ich daran
Irgendwann laufen wir zusamm'
Durch den Monsun, dann wird alles gut